[Marek]

Ta rozkmina była fundamentem chyba pierwszego odcinka Big Data Po Polsku w tym roku. Mój wniosek: dane będą i będzie trzeba nimi zarządzać. A co za tym idzie, potrzebni będą inzynierowie do budowania systemów.

A to dlatego, że dosłownie WSZYSTKO generuje dzisiaj dane – mniej lub więcej. Niekiedy dane zmieszczą się w 1 excelku, a kiedy indziej trzeba zrobić ogromny system. Ale to na danych się będziemy coraz bardziej opierać.

I tak, dane moim zdaniem nie tylko będą kwestią “komercyjną”. Podejście do danych w dużej mierze zadecyduje o rozwoju i sukcesie państw, gospodarek, mocarstw.
Jeden ciekawy przykład, to gdy rodziła się Tesla, nie była ogromną firmą motoryzacyjna, jak inne. Niemniej, ich samochody od początku generowały… dane. I to było ich przewagą, dzięki której mogli drastycznie obciąć koszty podczas procesu produkcji. Np. na etapie certyfikacji “crush-testów”. Zmieniali rozmaite parametry, sprawdzali w wyizolowanym środowisku jak to się sprawdzi, poprawiali itd. Dzięki temu mogli szereg rzeczy zrobić lepiej i sprawniej. A dzisiaj są przodującą firmą na rynku EV;-)

[Marcin Tubielewicz]

Marek zgadzam się, że dane to dziś fundament, na którym opierają się nie tylko firmy, ale nawet całe gospodarki i społeczeństwa. W erze, gdy wszystko generuje informacje, od aplikacji po inteligentne urządzenia, umiejętność efektywnego zarządzania i przetwarzania tych danych staje się kluczową przewagą konkurencyjną.

Przykład Tesli idealnie pokazuje, jak strategiczne podejście do danych może przesunąć firmę na szczyt i potwierdza, jak istotna bywa rola inżynierów danych oraz rozwoju systemów zdolnych do skalowalnego przetwarzania informacji. Pozostaje jednak pytanie, czy dynamiczny rozwój technologii, algorytmów i tzw. sztucznej inteligencji nie wpłynie z czasem na znaczenie tej profesji i nie wymusi jakichś zmian?

[Mateusz Wąsalski]

Gdzieś czytałem o kobiecie, która wynalazła szybkie testy DNA dla kotów i chyba psów, żeby móc robić wstępne badania, które były dokładniejsze niż z krwi (ale nie tak dokładne jak takie ‘prawdziwe’ testy DNA) ale za to były dużo szybsze, niż te prawdziwe (i przy tym tańsze). Została wykupiona przez jakąś Big Pharme i to tylko dlatego, że przez lata zgromadziła o czworonogach…. masę danych! I tam data scientist zaczęli to kroczek po kroczku rozbrajać i ulepszać ich produkty 😉

W jednej z poprzednich firm miałem okazję porozmawiać dłuższą chwilę o rozwoju działów data i tam usłyszałem, że coraz więcej klientów dostaje ofertę wykupienia przez jakieś firmy części danych z wybranego obszaru działania za np. 2,5,10 mln euro, a to oczywiście oznacza, że te dane są warte dużo dużo więcej 😀

[Marcin Tubielewicz]

Mateusz, świetny przykład, jak dane stają się realnym aktywem o ogromnej wartości rynkowej, widać wyraźnie, że to nie sama technologia, ale zgromadzone i dobrze wykorzystane dane decydują o wartości i przewadze konkurencyjnej.

[Marek]

Ciekawy przykład. Jak już jesteśmy przy tych klimatach, to kojarzycie taką Panią jak Elizabeth Holmes? Ona założyła firmę Theranos, która miała zbudować urządzenie do badania krwi z kropli krwi. Czyli jest spore, ale nie wielkie pudełko (żeby dało się postawić w domu). Nakłuwam sobie palca, a to mi robi w domu mnóstwo badań.

Okazało się to w dużej mierze oszustwem i Elizabeth odsiaduje właśnie więzienie. Natomiast pomyślałem jakiś czas temu – czy nie dałoby się może zrobić tak, żeby taką kroplę przeskanować, jej strukturę i zawartość, a następnie “symulacje badań” robić już na tej “wirtualnej krwi”. Czysto profilaktycznie, żeby zawczasu wykryć czy coś się nie psuje, a nie po to żeby zastąpić badania. Takie urządzonko faktycznie każdy mógłby mieć u siebie i raz w tygodniu sobie wyciskać kropelkę:-).